sobota, 29 marca 2014

Rozdział 6 cz. 1

PONAD 1400 WYŚWIETLEŃ - DZIĘKUJĘ<3 
Dodaję teraz cześć rozdziału 6. Napisałam jeszcze trochę i myślę, że nawet dobrze mi wyszło :p Drugą część dodam jakoś w kwietniu xD

Zapraszam do czytania i KOMENTOWANIA(proszę =) ) :DDDD

Za błędy formatowania przepraszam, bo mi coś nie działa  :P
I nie mogę ustawić bez wyśrodkowania .....

__________________________________






Draco szedł korytarzem do biblioteki. Nagle usłyszał przeraźliwy wrzask dochodzący z owego


pomieszczenia. Podbiegł tam i szarpnął za drzwi. Nic. Pociągnął jeszcze raz. Znów ani drgnęły. Zobaczył jakieś ciało przyciskające się plecami do drzwi. Postać ta miała długie włosy.


"Czyli nie mogę tego wysadzić…." - pomyślał z żalem. Wyjął różdżkę i wypowiedział formułkę zaklęcia otwierającego drzwi. Sekundę potem przed nim upadła dziewczyna. Nad nią stała postać w kapturze.

Zobaczył tylko jasne oczy.

-Granger? - zapytał, widząc, kto przed nim leży. Dziewczyna spojrzała na niego. W jej oczach malował

się strach i niepewność. Wyglądała jakby miała zemdleć. Coś drgnęło w Draconie. Przypomniał sobie.

Tak wyglądała jego matka po torturach jego ojca. Dziewczyna podniosła się z podłogi i uciekła.

-Granger czekaj! - Ciemna postać zniknęła, a w bibliotece znów było światło.

******

Hermiona gdy tylko zobaczyła pod kim leży wstała i uciekła. Upadając poraniła sobie dłonie o gwoździe wystające z podłogi. Biegła przed siebie nie patrząc gdzie, co chwilę zataczając się na ściany. W pewnej

 chwili zorientowała się, że biegnie w stronę wieży astronomicznej. Po kilku sekundach stała już na górze. Usiadła na marmurze i zaczęła płakać. Nie dlatego że coś jej zrobił ten typ. Płakała z przerażenia i strachu. Usłyszała, że ktoś się zbliża. Schowała się z obawą, że ten ktoś wrócił. Czekała. Tym kimś, kto wszedł na wieżę, okazał się zapomniany przez nią Draco Malfoy..

¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤

Widział jak biegnie na górę. Podążył za nią i po chwili był na miejscu.

-Granger, wiem, że tu jesteś. - Zero odzewu. - Granger...

- Po co tu przyszedłeś ?! Żeby wszystkim rozpowiedzieć to co się stało i.... - Głos się jej załamał i nie dał rady dokończyć.

- Nie, myślisz że powiedziałbym o tym co się stało? Że..

- Malfoy, zamknij tą swoją arystokratyczną mordkę i idź stąd! - wrzasnęła i upadła na kolana tym samym ujawniając się. Księżyc świecił aż tak mocno. Łkała w dłonie. Oparła się o jeden z przyrządów na wieży, lecz zaraz zsunęła się na posadzkę. Nie miała siły na nic. Nawet na to by się podnieść. Malfoy zbliżył się do niej i podniósł ją do pozycji siedzącej. Z jej dłoni kapnęła kropla krwi, która nie uszła uwadze blondyna.

- Ty krwawisz. - Nie odpowiedziała. Spojrzał na jej twarz. Miała przymknięte oczy. Nie spała, była przytomna.

-Zostaw mnie.... - powiedziała słabo. Draco opatrzył jej dłonie, wyczarował okrycie dla niej i poszedł sobie.

¤¤¤¤¤¤¤¤

Po jej policzku spłynęła łza. Płynęła po szyi, dekolcie by zaraz zatrzymać się na kocu. Nie to miała na myśli, gdy mówiła żeby ją zostawił. Owszem, to też, ale liczyła na to że okaże trochę więcej serca. Niestety przeliczyła się. Po chwili zasnęła.

             Rano obudziła się w skrzydle szpitalnym. Otworzyła oczy i zobaczyła krzątającą się obok niej pani Pomfrey.

- O, już się obudziłaś. Proszę wypij to - podała jej buteleczkę ze złotawym płynem. Hermiona wypiła to i od razu poczuła się lepiej.

- Jak tu trafiłam?

- Marcus Holl z Ravenclawu znalazł cię, gdy poszedł na wieże z polecenia profesor Sinstry. Przyniósł cię tutaj i czuwał dopóki go nie wyrzuciłam. Przyjdzie po śniadaniu.

-Czy mogę coś zjeść? Jestem strasznie głodna....

- Nie kochanie. Jesteś zbyt słaba by jeść, mogłoby zrobić ci się nie dobrze- wytłumaczyła.

- No dobrze..... A co z lekcjami?!- ożywiła się. - Przecież muszę iść na lekcje!

- O nie! Nigdzie nie pójdziesz.

- Ale....

- Nie ma żadnego ale! Odpoczywaj, bo pan Holl zaraz przyjdzie. - Hermiona opadła na poduszki i czekała licząc rysy na suficie i jednocześnie zastanawiając się skąd one się tam wzięły...

*****

 Marcus przyszedł pół godziny po tym jak Hermiona skończyła swoją rozmowę z Pani Pomfrey.

- Nie śpisz, Hermiono?

- Nie.... Podejdź tu bliżej - powiedziała i uśmiechnęła się do niego ciepło. Podszedł i usiadł na łóżku obok.

- Ja... Dziękuję ci, że mi pomogłeś.... Że nie zostawiłeś mnie tam jak.....

- Nie ma sprawy.....

- Nie, właśnie, że jest - powiedziała kładąc nacisk na ostatnie słowo. -Gdyby nie ty to pewnie dalej bym tam leżała przez...

- Przez kogo?

-Nie ważne. Chodzi mi oto, że...

- Stop. Hermiona, czekaj. Przez kogo tam leżałaś?

- Przez.... No dokładniej to on mnie tam zostawił bo tak mu kazałam a on mnie tylko przykrył z tym kocem czy czymś.... Sama tam wbiegłam i ....

- Ale kto to był? - dopytywał się.

- To był.... M…

- KONIEC ODWIEDZIN!!!! - Po Skrzydle rozległ się głos Poopy Pomfey.

- Ale proszę pani....

- Żadnych ale! Do widzenia!

- Pa Hermiono. Przyjdę jutro.

- Pa....

 

*********

Po kilku dniach Hermiona wróciła do normalnego trybu życia. Chodziła do biblioteki, ale tylko z kimś. Za bardzo się bała, że tamta sytuacja się powtórzy. Że tamta osoba znów wróci.... Uświadomiła sobie, iż tylko dzięki Malfoy'owi udało się jej z stamtąd uciec i być może - przeżyć. Czuła do niego coś na kształt wdzięczności, ale nie przyznawała Siudo tego nikomu – nawet samej sobie. Jednak kiedy mówiła, tam na wieży by ją zostawił.... Nie to miała na myśli. Sądziła, że taki ktoś jak on wezwie kogoś lub przeniesie do dormitorium. Ale dlaczego miałby to robić? Przecież była dla niego niczym. Tak, niczym. Od początku traktował ją jak rzecz. Więc dlaczego teraz miałby to zmienić? Co prawda Voldemorta już nie ma i niby status krwi się nie liczy, to stare nawyki i przyzwyczajenia podobno tak trudno zmienić... .

            Hermiona szła właśnie kolację i spotkała Davida.

- Cześć – przywitał się

-O cześć? Idziesz na kolację?

- Tak a ty?

-Również. Tylko muszę na chwilę pójść do dormitorium. - Nie patrzyła mu w oczy. Za dużo można by z nich wyczytać. Za dużo strachu, niepewności i przerażenia.

-Hej, coś się stało? - zapytał.

- Nie nic. Muszę iść.

-Hermiono, spójrz na mnie. - Dziewczyna powoli podniosła wzrok. Napotkała niebieskie tęczówki. Zesztywniała. Taki sam kolor miały oczy tego kogoś z biblioteki... Na raz w jej oczach pojawiło się dwa razy więcej strachu i uciekła do dormitorium zostawiając zdziwionego Davida samego na pustym korytarzu.

 

 

Dziewczyna nie pojawiła się na kolacji. Około godziny 20, Gin przyniosła jej trochę kolacji.

-Hermiono, co się dzieje? Jesteś nieobecna, przestraszona i nie jesz.

-Ja cię przepraszam Ginny ale... Nie umiem sobie z tym poradzić....

-Ale Miona, z czym? Ufasz mi?

-Oczywiście.

-A opowiesz mi, dlaczego tak się zachowujesz? - spytała Ginny nieśmiało przyjaciółkę.

- Okej. Po tym jak skończyłam z wami rozmawiać poszłam do biblioteki i...(tu opowiada zdarzenia z tamtego dnia i dzisiejszego) ..... No i teraz tutaj razem gadamy. -Gdy Hermiona skończyła Ginny przytuliła ją. Dziewczynie opowiadając trząsł się cały czas głos.

- To moja wina.

-Co? Co ty mówisz Ginny?

-To moja wina, że zostałaś zaatakowana. Gdybym z tobą poszła....

- Nie!! To NIE JEST twoja wina. Zresztą Tobie mogłoby się coś stać.  Poza tym, ja powinnam sama się obronić. Znajdziemy tego kogoś.

- Czyli nie masz mi tego za złe? - zapytała Ruda.

-Nie, nie mam i nigdy nie miałam, Ginn.

- Na pewno?

- Tak, na 100%! A co poza tym się działo, kiedy mnie nie było?

- Oh, wiesz, że Lavender.... - Gadały jeszcze długo do późnej nocy. Nie zauważyły nawet, kiedy Malfoy wrócił. Przechodząc pokręcił tylko głową i poszedł do siebie. Hermiona postanowiła, że Ginny zostanie u niej na noc, żeby nie chodziła nocą po zamku. Dziewczyny zasnęły dopiero koło 1:00 w nocy.

 

*****

W ciągu następnego tygodnia, dziewczynom udało się rozszyfrować całą przepowiednie. Mimo, że całe dnie siedziały w bibliotece - opłaciło się. Szukając przepowiedni lub informacji o niej w książkach natrafiały na zamazane wersy, wyrwane kartki lub puste strony w samym środku tekstu. Nie wiedziały, kto, po co i kiedy to zrobił, ale wiedziały, że ten ktoś nie chciał, by odkryto przepowiednię lub wszelkie informacje o niej. Mimo, że tusz zdawał się jeszcze świeży i niedawno odciśnięty na drugiej kartce to niektóre książki były lekko wilgotne, stare lub leżały w głębi regału i dlatego mogły być wilgotne. Tak panna Granger tłumaczyła sobie tę sprawę.

****

Wrzesień i październik bardzo szybko minął. Nadszedł listopad, w którym rozpoczynał się turniej. Hermiona całe dnie spędzała albo w bibliotece albo w dormitorium czytając przeróżne książki. Cieszyła się, że gdy to całe przedstawienie się skończy, najprawdopodobniej wróci z tamtej szkoły do wieży Gryffindoru i nie będzie mieszkać już z tym pajacem. Trochę była zdezorientowana. Dlaczego on za nią poszedł na wieżę? Dlaczego jej "pomógł" a nie zostawił tak jak leżała? I dlaczego, gdy Malfoy ją obraził, zaczął się jej powoli przypominać? Gdy to usłyszała, w głowie zobaczyła siebie na boisku do Quidditcha i Dracona zwróconego w jej stronę, który mówił z pogardą: "(...), wredna szlamo." Nie przyznała się do tego nikomu nawet samej sobie, choć nie dokońca wiedziała, dlaczego.

*************

-Uwaga! Pojutrze - 14 listopada – w Wielkiej Sali odbędzie się 1 zadanie konkursu!  - Pani dyrektor podczas śniadania mówiła o turnieju i każdy uważnie słuchał.- Będą dwie części tego jak i każdego innego etapu, Teoretyczna i praktyczna.  Zaczynamy od tej umysłowej czyli teoretycznej. Będzie to test pisemny oraz ustny. Możliwość jest taka, że będzie podawana nazwa zaklęcia i trzeba będzie wyjaśnić, co ono powoduje. Test praktyczny obejmuje CAŁĄ wiedzę praktyczną włączając w to, nie tylko zaklęcia, ale i Transmutację, Zielarstwo oraz Opiekę Nad Magicznymi Zwierzętami. Uczestnicy konkursu zjawiają się przez Wielką Salą. Dziękuję. – Gdy skończyła w WS rozległ się gwar. Każdy rozmawiał o tym turnieju.

             Na zajęciach nikt nie było zainteresowany przerabianym tematem, przez co szybko leciały punkty dla domu. Przez kolejne 2 dni było tak samo. Nareszcie nadszedł tak długo wyczekiwany dzień konkursu.
 

6 komentarzy:

  1. świetny :D czekam na następną notkę :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki :D I mam prośbe.... czy każdy "anomimowiec " mógłby się podpisywać? Bo jak bym chciała komuś, np. podziękować to żebym wiedziała komu :D ;D

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wierzę! Usęnałam cały komentarz... jak to ja. Wybacz, ale nie chce mi się tego wszystkiego jeszcze raz pisać, więc napiszę w skrócie. Robi wrażenie, chyba jest najlepszy ze wszystkich, znowu urwałaś w tak ciekawym momencie i jestem zrospaczona, bo nie wiem, co dalej. Jeśli planujesz dodać rozdział w najbliższym czasie, to od razu mówię, że do końca kwietnia raczej nie przeczytam, bo mam testy, więc muszę się uczyć.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że skomentowałaś każdy rozdział :D Nie będę pod każdym odpisywała, więc napiszę tu xD. Ja też mam testy i rozdział prawdopodobnie pojawi się dopiero za tydzień lub dwa. Dziękuję, że komentujesz <3
      Pozdrawiam
      Lusia

      Usuń

Szablon wykonała Sasame Ka z Ministerstwo Szablonów