niedziela, 2 marca 2014

Rozdział 5.


                Następny tydzień minął dość spokojnie, jednak wszyscy z Gryffindoru czuli nieobecność Hermiony Granger. Ilość kamyczków w klepsydrze powiększał się co prawda, ale nie tak często i nie tak dużo. Lekcje, stały się jeszcze bardziej ponure i ciche. Na eliksirach echo głosu profesora niosło się po całym lochu, a na transmutacji prawie nikt nie odpowiadał.

                Nareszcie, gdy Hermiona wróciła do Hogwartu zajęcia zaczęły być żywsze.

****************************

-Myślicie, że ona pamięta to, co się działo w szpitalu? - zapytał Harry rozmawiając z Ginny  i Ronem w pokoju wspólnym gryfonów.

-Nie wiem... Można by się dowiedzieć... - powiedziała Ruda.

-Dzisiaj po kolacji?  - odezwał się Ron.

-Okey. Napiszę do niej - oznajmiła Ginny i pobiegła do dormitorium.

****************************

                Gdy Hermiona siedziała w swoim dormitorium, szara sowa zapukała do okna. Podeszła do niego i otworzyła je. Odwiązała liścik od nóżki sowy i dała jej krakersa, mówiąc, żeby poczekała.



                Panna Granger szybko napisała odpowiedź, że z chęcią się z nimi spotkau niej i wysłała. Popatrzyła na zegarek. Dochodziła dziewiętnasta. "Czas się zbierać na kolację" pomyślała. Poskładała książki i niektóre z nich wzięła by oddać je do biblioteki. Wyszła z dormitorium i skierowała się do pani Prince. Po drodze wyjrzała na błonia. Byłą taka piękna pogoda a ona przesiedziała przerwę w pokoju. Mówi się trudno. Szła zamyślona i na kogoś wpadła.

-Och, przepraszam! - zawołała i poczęła zbierać porozrzucane książki. Ktoś ukląkł przed nią i jej pomógł. W końcu podnieśli się. Hermiona zobaczyła wysokiego, przystojnego szatyna o niebieskich oczach i jasnych brwiach. " Ciekawe... Bardzo rzadko widuje się kogoś z takimi brwiami i włosami...". Po chwili zorientowała się, że mu się przygląda. On też był lekko speszony.

-Cześć. Jestem David Ma.. Crake - przedstawił się. Hermiona przyjrzała mu się podejrzliwie. Czyżby chciał powiedzieć coś innego?  

-Ja Hermiona. Hermiona Granger - powiedziała i podała mu rękę. On, zamiast ją uścisnąć, lekko pocałował. Hermiona zarumieniła się. -Yyyy... to.... ja muszę już iść... Do zobaczenia?

-Mam nadzieję - oznajmił, uśmiechnął się nieziemsko i skierował się w stronę WS. Brązowowłosa, lekko otumaniona poszła do biblioteki. Gdy weszła do WS była lekko spóźniona. Podeszła do stołu Gryffindoru i usiadła między Parvati, a Ginny.

-Hej, Miona. Coś się stało? Jesteś zarumieniona? Haloo! Ziemia do Hermiony! -wołała. Dziewczyna w końcu się ocknęła i zaczęła słuchać dyrektorki.

-Witam wszystkich! Zanim zaczniecie jeść przydzielimy do domów trzech nowych uczniów. -Podeszła do stołka z tiarą i zaczęła czytać. -David Crake. - wywołany nałożył tiarę na głowę, która po chwili krzyknęła: - Gryffindor! - David usiadł przy stole Gryfonów obok lekko speszonej Hermiony.

-Amelia Fond! - Tiara ledwo dotknęła jej włosów od razu przdzieliła ją do Slytherynu. -Oraz Artur Golden! - Tiara przydzieliła go również do domu węża. -Wszyscy przydzieleni! Zajadajcie! - Na stołach pojawiły się przeróżne potrawy.

-Hej. Co tam? – David zapytał brązowowłosą gryfonkę..

-Spotkałeś ją już? - zdziwiła sięGinny.

-Tak. Nie powiedziała ci?

-Nie. Jakoś nic o tym nie wspomniała - powiedziała kąśliwie zwracając się w stronę przyjaciółki. - A tak wogóle, jestem Ginny.

-David.

-To już wiem. To jest Harry, Ron, Parvati i Padma, Seamus, Neville, Hanna, Mar... - wymieniała wskazując po kolei po znajomych.

-Czekaj, hola! Nie zapamiętam - zaśmiał się

-Co cię tu sprowadza?- tym razem odezwała się Panna Granger.

-Jestem tutaj, razem z Amelią i Arturem przyjechaliśmy tu z Azesteru. Innej szkoły dla czarodziei.

-A czemu? Coś się tam działo?

-Nie, nic, dlaczego? Och, ja cie nie mogę! Kurczak! I ziemnaki! Ale pycha! - Hermiona spojrzała na niego podejrzliwie. Mówiąc, że nic się nie dzieje, w jego oczach nie było ni krzty prawdy. " Ale jak mówił o jedzeniu, to już nie kłamał" zaśmiała się cicho na tę myśl.

                Po kolacji wszyscy udali się do swoich dormitoriów. Jedynie Czwórka przyjaciół poszła do Hermiony.

-Hej, mogę iść z wami? - zapytał David. Ginn już otwierała usta b mu odpowiedzieć gdy ktoś stojący za nią sie odezwał pierwszy.

-Po co? Z tą szlamą [ukłucie w sercu tego, kto to powiedział], zdrajcami krwi i Potterem? Nie warto. Niestety ja mieszkam z Granger, a.... - Zimny głos należący do wysokiego blondyna został uciszony przez uderzenie w twarz przez szatyna o niebieskich oczach.

-Nie waż się tak do niej mówić - wycedził przez zęby.

-Oh, czyżby szanowny b...

-Ty! Nie wiem kim lub czym jesteś, ale spadaj stąd. Nie chcę cię widzieć- oznajmiła Hermiona której łza spłynęła po policzku. Jej głos był przepełniony jadem.

-Niestety. Mieszkam tu.

-Tu? Na korytarzu? Nie sądzę. Chociaż... jakie życie byłoby wtedy piękne.... arystokrata z rodu Malfoy’ów mieszkający na korytarzu……. - rozmarzyła się Ginny. Draco został zgromiony wzrokiem Rudej, dlatego też skierował się do pokoju Ślizgonów.

-Tleniony baran -warknęła.-Wracając do pytania zanim on się zjawił to.... Niestety, nie możesz. To sprawa między nami.. Przykro mi. Przepraszam, David -powiedziała Ruda i poszła razem z przyjaciółmi do pokoju Hermiony nie dając nic im powiedzieć. Żadne z nich nie zauważyło bowiem, że w tylnej kieszeni spodni wypadł świstek pergaminu. Draco akurat w tym momencie odwrócił się i zobaczył jak karteczka opada na posadzkę. Poczekał aż oni się rozeszli i podszedł do owego skrawka papieru. To co przeczytał zrobiło na nim wrażenie. Nie wiedział, że tak brzmi przepowiednia, więc jakież było jego zdziwienie gdy przeczytał tam swoje nazwisko.

********

-Ej, czemu tak spławiłaś Davida? – spytała Hermiona z wyrzutem gdy dotarli do jej dormitorium, nie zauważywszy, że nie ma z nimi Rona.

-Ponieważ jest to sprawa między nami.

-To już słyszałam – zauważyła Hermiona.

-No właśnie.

-Chodźmy do twojego pokoju Hermiono – powiedziała. Harry rzucił zaklęcie wyciszające by nikt nie mógł ich podsłuchać.

-Kto to był ten… tleniony baran?

-To był Draco Malfoy ze Slytherynu. Dokucza ci od 2 klasy, ponieważ pochodzisz z rodziny mugoli. Jest on „czystej krewi’. Nie ma jednak na świecie rodziny czarodziejów, która nie miałaby w rodzinie mugola. Nie warto się tym przejmować. Pewnie nie pamiętasz, ale na początku roku obiecałaś sobie, że…

-Że nikt mi tego roku nie zniszczy.

-A pamiętasz, co było dalej?- spytała Ginn.

-Ja…. Nie, nie pamiętam – odparła cicho.

-Bo widzisz, ty doznałaś częściowej utraty pamięci. Nie pamiętasz tylko jednej osoby. Jest to Malfoy.

-Aha…. A y…… w szpitalu… bo gdy ja….. to znaczy…. Yyy……. – Hermiona nie wiedziała od czego zacząć.

-Spokojnie, Miona. –Hermiona odetchnęła głęboko i zaczęła mówić.

-Gdy byłam w szpitalu mówiłam przez sen.

-Aha, i my właśnie o tym chcieliśmy z tobą porozmawiać. ….Czy pamiętasz, co mówiłaś? – zapytał Harry.

-Wiem, że to nie był angielski.

-To była łacina.

-Ła.. Zaraz, co? Łacina?

-Tak, ty… recytowałaś pewną starą przepowiednię.  Brzmi ona… Zaraz, mam gdzieś tę kartkę – Ginny wstała i włożyła rękę do tylnej kieszeni. Pusto. Do drugiej- Pusto. W przednich też jej nie było- Co jest? Nie mam jej. Pewnie została w torebce. Harry, pamiętasz początek?

-Tak, chyba tak. To co recytowała Hermiona. Drogę do niej światu zagłada wskaże. Puella…

-Et Malfoys persequor summa” Secundo “NIHIL” Tertio “Jednego śmierć czeka nigra canite per devil set”. – dokończyła Hermiona.

-A więc jednak pamiętasz?

-Nie do końca. Gdy mnie o to zapytaliście nie wiedziałam o co wam  chodzi. Gdy Harry zaczął mówić to ja automatycznie dokończyłam, bo w sekundę w mojej głowie pojawił się obraz tej przepowiedni. Może teraz pójdziemy do biblioteki i poszukamy czegoś?

-Nie gniewaj się, ale może idź sama…. My poszukamy tej kartki. Pa! – pożegnali się Harry i Ginny.

-Pa! – powiedziała i poszła do biblioteki.

*******

                Draco szedł do dormitorium bardzo okrężną drogą. Zrezygnował z odwiedzin u Blaise’a, gdy zobaczył tę karteczkę. Znał zamek jak własną kieszeń. Gdy dotarł do pokoju usiadł przy stole próbując rozgryźć o co chodzi z tą przepowiednią. Po 30 minutach nic nie zdziałał, więc poszedł do biblioteki.

**********

                Gdy Hermiona dotarła do biblioteki od razu skierowała się w stronę działu z dawnymi czasami. Odszukała odpowiednią książkę z czasami Merlina, usiadła przy stoliku i zaczęła czytać.

                Nagle zgasło światło. Potem zapaliło się i znowu zgasło. Dziewczyna wstał i rozejrzała się czy ktoś nie robi sobie żartów. Po bibliotece rozległ się szyderczy śmiech.

-Co? Czyżbyś nie była taka odważna bez swoich przyjaciół? – Drzwi do pomieszczenia zamknęły się z głośnym hukiem. Hermiona podbiegła do nich szarpiąc je rozpaczliwie. Zaczęła wołać o pomoc i błagałby ją ten ktoś wypuścił.

                Owy ktoś szybkim krokiem zbliżył się do dziewczyny. Był w czarnej, długiej pelerynie. Miona zobaczyła tylko niebieskie oczy. Przybysz pochylił się nad nią i…

____________________________________________________________________________________________

Witajcie!
Z myślą co się później działo w bibliotece zostawiam Was w oczekiwaniu na następny rozdział <3
Rozdział dedykuję Hakape, dzięki której moja wena została obudzona. Bez niej ten rozdział byłby dopiero za jakiś tydzień xD Bardzo proszę o komentowanie, ponieważ komentarze dają mi pewną siłę motywacyjną do pisania, bo przynajmniej wiem, że ktoś to czyta i czy mu się podoba czy też nie :D
Pozdrawiam serdecznie :*
Luśka :3333
PS Przepraszam za ewentualne błędy ;))))

4 komentarze:

  1. Pierwsza!!! Rozdział niesamowity!!! :) Kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podoba :)
      Kiedy następny? Sama nie wiem. Od jutra szkoła więc bedzie mniej czasu, ale myśle, że gdzieś tak w środku marca powinien się pojawić :)

      Usuń
  2. Ej!
    Takich rzeczy się nie robi! Masz mi w tej chwili dokończyć!
    Rozdział świetny i nie mogę się doczekać dalszego ciągu ;)
    U mnie dwa nowe rozdziały, zapraszam :)
    Verita

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie no nie! W takim momencie? Serio? A teraz oznajmiam plusy nadrabiania, gdy inni musieli czekać, ja zaraz sobie pójdę do szóstego rozdziału 3:) Skąd się wziął ten cały David? Mam nadzieję, że nie będzie zły, bo jak na razie polubiłam go :P Czyli Hermiona nie pamięta, tylko Malfoy'a. Dziwne... teraz nagle jakoś przypomnial mi się ten czrny bez. Nie wiem czemu. Pogubiłam się troszkę. Hermiona jest z Renem, czy nie? Bo jakoś nie przeżywa rozstania.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała Sasame Ka z Ministerstwo Szablonów