-Co to było – spytała Ginny.
-Pewnie znów nasza niezdarna sprzątaczka.-Uzdrowiciel
pokręcił głową.- Trzeba będzie nową zatrudnić…. No trudno.-Po pokoju rozległ
się jęk. Uzdrowiciel spojrzał z lękiem w stronę Hermiony.- Wiecie co, lepiej
będzie jeśli teraz wyjdziecie.
-Dlaczego? Co się dzieje z Mioną? – zapytał Harry.
-Yyyy….Nieważne… Naprawdę lepiej będzie gdy…
-Ważne! Chcemy wiedzieć co się dzieje z Hermioną!-W
chwili gdy trójka przyjaciół to powiedziała, brązowowłosa usiadła do pionu. Jej
oczy były czarne jak noc usta czerwone jak dojrzałe wiśnie a włosy lekko unosł
się jak naelektryzowane. Ginn krzyknęła cicho. Inna Hermiona powiedziała:
- Uno „Drogę
do niej światu zagłada wskaże. Puella et Malfoys can tantum persequor summa” Secundo “NIHIL” Tertio “Jednego śmierć czeka nigra canite per devil set”. – Opadła na
poduszki. Jej oczy wglądały jakby czytały to z jakiejś księgi, jakby śledziły
tekst.. Uzdrowiciel, wraz z pierwszymi słowami, rzucił się w stronę papieru i
pióra, które leżało na stoliku. Szybko pisał to, co ona mówiła.
-Co to było? Co ona mówiła?
O co chodziło? Czy właśnie dlatego mieliśmy wyjść?
-Po kolei. Panna Granger
zaczęła recytować pewną przepowiednie po łacinie- przynajmniej po części. Tak,
dlatego mieliście wyjść.
-Co to za przepowiednia?-
zapytał Ron
-Jest to przepowiednia
zapisana ok.3 tysięcy lat temu przez – jak się dowiedzieliśmy- najstarszych magów..
Mamy już jedną jej zwrotkę przetłumaczoną od razu, ponieważ Marta zna biegle łacinę
toteż przetłumaczyła to, co ona recytowała.
-A… wiadomo o kim jest mowa
i o co w ogóle w niej chodzi?
-Tak mniej więcej. Na pewno chodzi
o jakąś misję. To nie ulega wątpliwości. Wyruszą w podróż Dziewczyna i Malfoy.
Nie jest powiedziane gdzie dokładnie. Sądzimy, że jeszcze kilka wersów nam brakuje
do pełnej przepowiedni – wyjaśnił uzdrowiciel.
-Czy możemy zobaczyć tę
część, którą… yyyyy…. Hermiona już powiedziała- zapytał niepewnie Harry.
-Jasne – odrzekł pan White i
podszedł do biurka. Wziął z niego kartę z tekstem.
Podał ją Ginny, a wokół niej
zebrali się pozostali. Trójka przyjaciół przeczytała razem:
-Czarodziej, który od magów
najstarszych pochodzi, osiągnie lat 19 wbrew wszelkiej woli. Świat kiedyś
pogrążony, teraz uwolniony. Jeden wybór kres życia Wybrańca przyniesie, a ziemia
legnie lub zyska zbawienie. –Gdy skończyli czytać zapadła zupełna cisza, której
nikt nie śmiał przerwać przez dobre kilka minut. Wreszcie odezwała się Ginn.
-Czy moglibyśmy zabrać tą
kartkę? – zapytała nieśmiało.
-No dobrze… tylko, proszę.
Uważajcie. Bo jeśli dostanie się to w niepowołane ręce to….
-….będzie źle – dokończyli chórem
Harry, Ron i Ginny.
-Dokładnie. Dlatego więc
bardzo proszę o to byście byli ostrożni.
-Dobrze. Kiedy Hermiona
wyjdzie stąd?
-Myślę, że już za tydzień.
Macie jeszcze jakieś pytania?
-Tak, tylko jedno. Jak się
nazwa ta przepowiednia?
-Tego nie wiem.
-Dziękujemy panu. Za
wszystko. Do widzenia - pożegnali się i wyszli.
-Do widzenia.
******************
Ron, Ginny i Harry rozmawiali
z uzdrowicielem, zupełnie nieświadomi tego, że Draco stoi pod drzwiami i
wszystkiego słucha. Wkrótce Malfoy teleportował się do hogsmeade i stamtąd
wrócił do Hogwartu. Skierował się do pokoju wspólnego, a tam czekałą na niego
miła/nie miła niespodzianka.
******************
Dwaj mężczyźnIisiedzieli w
dużym pokoju w zielone i czarne pasy. Popijali Ognistą rozmawiali.
-Czy wszystko załatwione? -
spytał jeden z nich.
-Tak, zgodnie z planem.
Szlama Granger nie pamięta go zupełnie. Jest na razie niedostępna, ponieważ
zaczęła coś mówić o przepowiedni i .... . -Trzask. Pierwszy mężczyzna uderzył
towarzysza otwartą dłonią w twarz.
-CO?!?!?!?! Jak do tego
doszło?! Przecież nie miałeś do tego dopuścić!!! Masz to odkręcić! - krzyczał i
po chwili wypił całą zawartość dość wysokiej szklanki jednym chaustem. - Czy
masz jeszcze jakieś niespodzianki?
-Yyyyyy.... nie.
-A co z Draconem?
-Słyszał całą rozmowę. Chyba
jest wstrząśnięty - zaśmiał sie cicho - ,ale niczego nie podejrzewa.
-To świetnie. Możemy
kontynuować panie Brown.
******************
Draco wszedł do pokoju a tam
na łóżku leżała... Astoria Greengrass. Mina Dracona Malfoy'a była zapewne
bezcenna-warta co najmniej 100000 galeonów! niestety, zaraz się opamiętał i
powiedział.
-Co ty tu robisz? Jak tu
weszłaś?
-Czekam na ciebie
Dracusiuuuuu.
-Spadaj, nie mam humoru -
warknął. Ona jednak puściła to mimo uszu.
-Oh chodź do mnie. Wyluzuj
się i...
-Powiedziałem spadaj, różowy
pustaku! - Wypchnął ją z pokoju i zatrzasnął drzwi. Usłyszał jeszcze jak
Astoria mówi: "HMM!!! Jeszcze do mnie przyjdzie, gdy uwolni się od tej
szlamy!" Na słowo "szlama" kopnął w drzwi tak mocno, że omal nie
wyleciały z zawiasów. Zdziwił się swoją reakcją. Dlaczego się tak zachował?
Może dlatego, że Granger teraz leży opętana w Mungu i on nic nie może na to poradzić.
<<<<<<WSPOMNIENIE>>>>>>
Mały,
pięcioletni Draco stał pod drzwiami sypialni rodziców. Jego mama, Narcyza, była
chora. Czarodzieje ciężej przechodzą choroby mugolskie, wiedział to. Teraz stał
tam i słuchał, jak Lucjusz wydzierał się na soją żonę.
-Ożeni
sie z tą, którą ja mu wyznaczę i koniec!
-Lucjuszu,
proszę. On sam ma wybrać kobietę swego życia. Niech pokocha. Niech pozna co to
miło... - nie dokończyła. Lucek, uderzył ją w twarz. Draco ledwo powstrzymał
się od wejścia do pokoju.
-ANI
MI SIĘ WAŻ WYPOWIADAĆ TO SŁOWO!
-Proszę....
-Milcz.
Napewno nie ożeni się ze szlamą!!! -wrzasnął Lucjusz i wyszedł z pokoju nawet
nie zauważając Dracona. Mały jeszcze synek Narcyzy wszedł do pokoju. Podszedł
do łóżka mamy i zapytał:
-Jak
się czujesz, mamusiu? - zapytał nieśmiało.
-Dobrze,
kochanie. Nie martw się. Tacie niedługo przejdzie.... - łudziła się na
nadzieję.
-Przynieść
ci lód na policzek?
-Nie
dziękuję, kochanie. Idź już spać. Dobranoc Draco.
-Dobranoc,
mamo - powiedział i pocałował mamę w policzek na dobranoc. Już chciał wyjść gdy
mama go zawołała.
-Draco...
-Tak?
- spytał i podbiegł do łóżka.
-Obiecaj
mi coś.
-Co?
-Że
pokochasz pewną kobietę i weźmiesz ślub z tą, którą kochasz. Że nigdy nie
podniesiesz na żadną kobietę ręki- niezależnie jakiego jest statusu krwi. I że
nigdy nie powiesz do żadnej dziewczyny „szlama”.
-Ale
tata mówi...
-Nie
ważne co tata mówi. Obiecaj, proszę...
-Obiecuję
mamo.
<<<<<<<KONIEC
WSPOMNIENIA>>>>>>>
Draco czuł się winny. Przez
cały czas. Zawsze, gdy nazwał Granger szlamą łamał obietnicę daną mamie. Czuł
się z tym bardzo źle. Bardzo chciał. To naprawić.
Wracając do sprawy z
nazwaniem Hermiony szlamą przez różowego pustaka to.... Draco zachował się tak
bo przypomniał sobie oczy matki w chorobie i to jaka była słaba i krucha. To,
jak na niego patrzyła. To, jak bardzo jest dla niego ważna.
_____________________________________________
Oto jestem z drugą częścią rozdziału 4 ;33 Przepraszam, że tylko część poprzednio dodałam. Teraz uzupełniłam :D
CZYTASZ=KOMENTUJESZ ! Bardzo o to proszę! Jest tak dużo wyświetleń a tak mało komentarzy :(( Proooszę. Komentarz karmią wenę ;) Chyba coś o tym wiecie!
Pozdrawiam
Lusia ;3333